top of page
Zdjęcie autoraRoger Hampel

Sukcesy Śląska Wrocław od Strony Biznesowej. Wywiad z Prezesem Śląska Patrykiem Załęcznym.

Zaktualizowano: 19 gru 2023

Roger Hampel


Śląsk Wrocław Patryk Załęczny

Patryk Załęczny - Prezes WKS-u Śląska Wrocław



WKS Śląsk Wrocław, aktualny mistrz jesieni oraz lider tabeli polskiej Ekstraklasy, jeszcze w maju 2023 był bardzo blisko spadku z ligi. Co więcej, wrocławski klub przez 10 lat nie był w stanie wyprzedać 40 000 miejsc stadionu na chociażby jeden mecz, a w tym sezonie udało się to już dwukrotnie.


W czym tkwi sekret metamorfozy Śląska Wrocław, jak wygląda sukces wrocławskiej drużyny od strony biznesowej oraz jak ważna w odbudowaniu wizerunku marki sportowej jest transparentność i interakcja w mediach społecznościowych prezesa oraz dyrektora sportowego z kibicami?


Zapraszamy na nasz najnowszy wywiad z prezesem klubu, Patrykiem Załęcznym.


Roger Hampel (Football Business Journal): W maju klub był bardzo blisko spadku do pierwszej ligi. Pół roku później został mistrzem jesieni w Ekstraklasie. W czym tkwi pana zdaniem sekret tej metamorfozy Śląska z niedoszłego spadkowicza do mistrza jesieni? Co zmieniło się w Śląsku nie tylko na boisku, ale też poza boiskiem?


Patryk Załęczny (Prezes WKS Śląsk Wrocław): Możemy tak naprawdę cofnąć się do końcówki poprzedniego sezonu, kiedy Śląsk walczył o utrzymanie. Mnie tu jeszcze de facto w klubie nie było, natomiast doszło do pewnej rewolucji. Najpierw przed walką o utrzymanie przywrócono do pracy Jacka Magierę, następnie zmienił się zarząd. Sam trener mówił, że zdecydowanie zmienił się też jako człowiek, zmienił nieco swoje podejście do pracy i do samych zawodników. Już wtedy pokazał, że potrafi wykrzesać z tej drużyny odpowiednią mobilizację i wolę walki, by mimo pięciu punktów straty do bezpiecznego miejsca i widma spadku zaglądającego w oczy, utrzymać się ostatecznie w Ekstraklasie.


Natomiast później doszło do sporych zmian w klubie. Pojawił się nowy dyrektor sportowy, David Balda, ówczesny przewodniczący Rady Nadzorczej Maciej Potocki był też ustawowo przez trzy miesiące prezesem Śląska, później dołączyłem także ja i wspólnie podejmowaliśmy decyzję, jeśli chodzi o kadrę. Trzeba przyznać, że względem poprzedniego sezonu nie zmieniła się ona bardzo dużo. Pożegnaliśmy się też z kilkoma zawodnikami, którzy nie dawali tyle jakości, ile oczekiwaliśmy, a do tego mieli wysokie kontrakty. Dzięki temu zrobiło nam się trochę miejsca, jeśli chodzi o te budżety płacowe.


David Balda razem z Jackiem Magierą, którzy świetnie ze sobą współpracują, dokoptowali do składu Aleksa Petkova – myślę, że dziś można go nazwać najlepszym obrońcą ligi. W środku pola też dołączył z kolei Peter Pokorny, który jest takim ryglem defensywy. Gra bardzo pewnie, ułatwia grę innym zawodnikom w środku pola. To nie przypadek, że grał w Realu Sociedad, a wcześniej chciała go m.in. Legia Warszawa. Od początku widać było, że to wysokiej klasy zawodnik i cieszymy się, że ostatecznie dołączył do Śląska Wrocław. Jeśli mowa o powodach odmiany Śląska musimy też wspomnieć o tym, co trener Magiera zrobił z Erikiem Exposito. Trafił do jego głowy, Erik zmienił się o 180 stopni, został mianowany kapitanem i wziął odpowiedzialność za drużynę. Udźwignął brzemię tej opaski, co też jest dla nas bardzo ważne.


Myślę, że finalnie kluczem do tego wszystkiego była taka jedność w klubie. Ja, jako zarząd, trener, dyrektor sportowy oraz kibice patrzymy w jednym kierunku i współpracujemy. Fani są oczywiście z drużyną byli przez cały czas, natomiast mówię tutaj o takiej jedności całego klubu i managmentu z kibicami. Myślę, że to są te główne elementy, gdy mówimy o metamorfozie Śląska. To wszystko scaliła też chyba walka o Erika Exposito – mam na myśli jego niedoszły transfer do Rakowa Częstochowa. Stoczyliśmy dosyć dużą batalię, w wyniku której ostatecznie Erik został we Wrocławiu.


Początkowo Erik, nie będąc jeszcze w najwyższej formie, miał zmienić klub – było zainteresowanie ze strony tureckiego klubu oraz zespołu ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Te oferty zostały odrzucone przez Erika i zespół jego agentów. Z kolei my jako klub nie zgodziliśmy się na transfer do Rakowa. Rozmawialiśmy sporo z samym zawodnikiem, jak on to przyjmie, bo gdy piłkarz jest w topowej formie to chce grać w europejskich pucharach, a jak wiemy Raków tam występuje. Po rozmowach z właścicielem oraz sztabem szkoleniowym podjęliśmy decyzję, że Erik Exposito zostanie u nas. On dobrze to przyjął. To właśnie te wszystkie elementy łącznie dobrze zagrały i dlatego też Śląsk Wrocław z drużyny walczącej o utrzymanie jest mistrzem jesieni.


Roger Hampel: Moje następne pytanie dotyczy Erika Exposito. Wygasał mu kontrakt. Od stycznia mógł podpisać kontrakt zupełnie za darmo z nowym klubem. Mimo wszystko zdecydowaliście się nie sprzedawać go, chociaż kwota byłaby bardzo wysoka jak na standardy Ekstraklasy. Jak była to trudna decyzja z ekonomicznego punktu widzenia?


Patryk Załęczny: Z ekonomicznego punktu widzenia na pewno jest to trudna decyzja, bo w wiemy, że mówiąc oględnie Erik Exposito nie zarabia najmniej w tej drużynie. Natomiast myślę, że to była kluczowa decyzja w kontekście walki o te najwyższe laur. Jesteśmy liderem, mamy jakieś 20 punktów przewagi nad strefą spadkową, Erik jest liderem strzelców. To wszystko pokazuje, że podjęliśmy dobrą decyzję. Było ona ważna również z marketingowego punktu widzenia. Nie oszukujmy się – Erik Exposito w tym momencie jest, kolokwialnie mówiąc, „Królem Wrocławia”. To jego koszulki sprzedają się najlepiej, to on generuje największe zainteresowanie mediów czy kibiców. Jego autograf jest bardzo cenny. Poza tym to też właśnie on „nakręca” nam całą promocję i marketing klubu, więc myślę, że na końcu bardzo dobrze, że Eika Exposito zostawiliśmy mogę zapewnić, że zimą go nie oddamy.


Czy przedłużymy kontrakt z Exposito? Rozmowy trwają, ale na pewno nie są one łatwe, patrząc na to co Erik wyprawia na boisku i w jakiej jest formie. Negocjacje się toczą, ważne, że nie zwlekaliśmy z tym, staramy się wypracować najlepsze rozwiązanie dla klubu i zawodnika. Mam nadzieję, że przede wszystkim Erik pomoże nam osiągnąć jak najlepszy wynik w lidze, a środki jakie dostaniemy w wyniku tego z Ekstraklasy zrekompensują nam czy pozostanie Exposito, czy jego odejście.


Erik Exposito. Aktualny Król Strzelców Ekstraklasy.


Roger Hampel: Wspomniał Pan o sprzedaży koszulek Erika. Jak sukcesy klubu ogólnie wpłynęły na wzrost finansowy i na przychody ze sprzedaży koszulek i akcesoriów klubowych?


Patryk Załęczny: Powiem szczerze – odkąd jestem w klubie mocno stawiamy na rozwój działu sprzedaży oraz naszych FanShopów. Mamy sklepy stacjonarne na Tarczyński Arena oraz przy Oporowskiej. Chcemy, by powstawały kolejne punkty na mapie Wrocławia, w których będzie można kupić produkty Śląska, bo widać tu duży potencjał, który – moim zdaniem, nad czym ubolewam – był do tej pory niewykorzystywany.


Niestety ludzie pracujący w klubie nie byli w stanie przewidzieć takiej metamorfozy Śląska i jego wyników oraz idącego za nimi „boomu” na klub praz jego produkty. W związku z tym pewne zapisy w umowach sprawiają, że w tym momencie mamy pewne braki w sklepie on-line. Rzecz jasna na bieżąco staramy się domawiać asortyment, jednak pewne procedury oraz dystrybucja sprzętu trwa.


Patrząc przez pryzmat dni meczowych – jesteśmy w stanie sprzedaż nawet trzy razy więcej gadżetów niż miało to miejsce w poprzednim sezonie. Co chwilę prezentujemy kibicom nowe kolekcje, z których mam nadzieję są zadowoleni. Fani oczywiście cały czas dopytują się o kolejne nowości, w tym momencie powiem szczerze, że co byśmy nie wrzucili do sklepu to tak naprawdę wszystko się wyprzedaje. Wzmacniamy dział sprzedaży i merchandisingu, żeby nadal się rozwijać i odpowiadać na potrzeby kibiców. Nie jest jednak tak, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmienimy wszystko z dnia na dzień. Proces trwa, wszystko jest w toku i rozwijamy się na wielu płaszczyznach.


Świąteczna Kolekcja | Śląsk ogłasza wyjściową 11-stkę prezentując swoją najnowszą świąteczną kolekcję.


Roger Hampel: Chyba już można powiedzieć, że w Wrocławiu nastała moda na Śląsk. Klub dwukrotnie wyprzedaje stadion w tej rundzie, co ostatni raz miało miejsce 10 lat temu podczas meczu z Seville'ą w 2013 roku w Play-Offach Ligi Europy. Oczywiście wyniki sportowe znacząco przyczyniły się do tego zainteresowania, chociaż mimo wszystko wiele osób i tak nie wierzyło, że uda się wyprzedać ten stadion na Legię i na Raków.

W czym tkwi sekret akcji #KompletNaŚląsk?


Patryk Załęczny: Wyniki oczywiście swoją drogą, bo to na pewno wszystko napędza, natomiast musimy pamiętać, że po trzech kolejkach tego sezonu, po tej feralnej porażce ze Stalą Mielec 1:3, byliśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Następny mecz graliśmy u siebie i na trybunach pojawiło się ponad 20 tysięcy kibiców. To pokazuje, że po pierwsze jest duże zaufanie do klubu, po drugie wszelkie akcje marketingowe, które robimy, powodują, że kibice są jeszcze bliżej zespołu. W swoich działaniach pamiętamy o seniorach, o dzieciach, odwiedzamy szkoły i przedszkola, jeździmy z kibicami tramwajami, wchodzimy do galerii handlowych, na rynek. Chcemy być bliżej ludzi.


Jako klub podejmujemy różnego rodzaju akcje społeczne, chociażby podczas meczów. Angażowaliśmy się w akcję o resuscytacji i pierwszej pomocy, odwiedzaliśmy seniorów z Domu Codziennej Opieki, mówiliśmy adopcji psów, rozdawaliśmy odblaski dla dzieci, by były widoczne na drodze po zmroku. Myślę, że te wszystkie elementy powodują, że ci ludzie są jeszcze bliżej Śląska, widzą, że klub wychodzi do kibica i po prostu chcą uczestniczyć w tym całym wydarzeniu.


Reasumując – oczywiście wyniki sportowe to jest duża składowa tego wszystkiego, natomiast bez pracy marketingu, promocji, komunikacji na pewno byśmy tego nie zrobili. Mogę nawet nawiązać do mistrzowskiego sezonu 2011/12. Wtedy też byliśmy mistrzami, ale jednak ten potencjał marketingowo-promocyjny po prostu nie został obudzony wśród kibiców Śląska Wrocław i średnia frekwencja wówczas była zdecydowanie mniejsza niż w tym momencie.


My po pierwszej rundzie mamy średnią frekwencję wynoszącą 23 219, to drugi najwyższy wynik w Polsce. Na naszych meczach w tym sezonie było już 208 967 ludzi, czyli więcej niż w całych poprzednich rozgrywkach.


Przed ostatnim meczem sezonu na własnym stadionie z Koroną Kielce, ruszyliśmy z hasztagiem #IdziemyPoWszystko, bowiem jeśli na meczu z Koroną przekroczylibyśmy 30 tysięcy, to wtedy wskoczylibyśmy na pierwsze miejsce średniej frekwencji w Polsce. Finalnie aż takiej frekwencji zdobyć się nie udało, ale mieliśmy drugi najwyższy wynik w kolejce i sądzę, że możemy być bardzo zadowoleni ilu kibiców przychodzi na nasze mecze.






Roger Hampel: Tak, ten hashtag #IdziemyPoWszystko uprzedził moje kolejne pytanie. Jak klub planuje przyciągnąć jak największą liczbę kibiców na mecze z drużynami z dolnej części tabeli?


Patryk Załęczny: Na wstępie mogę powiedzieć, że do tej pory graliśmy już kilka takich spotkań. Na mecz z ŁKS-em Łódź przyszło powyżej 20 tysięcy kibiców. To też była, jeśli się nie mylę, chyba niedziela i godzina 12.30, więc nie jakaś wybitnie dobra godzina dla kibiców piłkarskich.


Ludzie chętnie przychodzą z rodzinami na mecz. To już pokazuje, że nasz marketing na tyle się rozwinął, że na te mniej renomowane marki możemy ściągać ludzi na stadion. Chcemy robić różnego rodzaju właśnie takie okołomeczowe akcje, żeby osoby, które przychodzą do nas na mecz, nie tylko przychodziły po prostu obejrzeć futbol, ale tak naprawdę właśnie posłuchać jakichś ciekawych wywiadów przed meczem, wziąć udział w swego rodzaju konkursach na murawie, skorzystać z atrakcji w Sektorze Rodzinnym czy esplanadzie. Do tego można odwiedzać muzeum klubu i Sportsbar, więc dzień meczowy jest coraz bardziej „napakowany”. Oczywiście to jeszcze pewien proces, przez który musimy przejść.

Zamawiamy dmuchańce dla dzieci, jeśli oczywiście pogoda dopisuje, staramy się rozwijać catering na tyle, na ile ta umowa operatora obiektu na to pozwala. Staramy się, by dzień meczowy po prostu trwał dłużej, żeby to nie były tylko dwie godziny gry. Przyjazd ludzi na stadion wcześniej pomaga nam również organizacyjnie, zwłaszcza przy meczach z bardzo wysoką frekwencją.


Roger Hampel: W tym roku odbyły się jeszcze dwie inne imprezy, powyżej 30 tys. osób na Stadionie Śląska, mianowicie walka bokserska Usyka o Mistrzostwo Świata w Wadze Ciężkiej i mecz reprezentacji Anglii z Ukrainą w kwalifikacjach UEFA EURO 2024. Myśli Pan, że to może w jakimś stopniu przyczyniło się do tej mody na Śląski, obudziło w mieszkańcach Wrocławia taką silną potrzebę też oglądania tego wielkiego sportu na żywo? Czy były to wydarzenia zupełnie niezwiązane z klubem?


Patryk Załęczny: Nie były to wydarzenia powiązane z klubem, bo jednak mowa o eventach głównie skierowanych do naszych gości z Ukrainy, bo to głównie oni zapełnili Tarczyński Arena. Natomiast szczególnie mecz Anglia-Ukraina pokazał nam, do czego musimy dążyć. Widzieliśmy jak stadion tętni życiem, jak to wszystko jest zorganizowane i postawiliśmy sobie za cel, by chociaż raz w tym sezonie zorganizować taki mecz, na którym wyprzedamy stadion.


Dokonaliśmy tego dwukrotnie – na meczu z Legią oraz Rakowem. I mamy nadzieję, że nie jest to ostatni komplet w tym sezonie. Oczywiście każdy taki wyprzedany mecz i każdy komplet to jest bardzo duże wyzwanie organizacyjne dla nas, bo tak jak Pan wspomniał, na taki mecz z wyprzedanym stadionem nasz klub czekał ponad dekadę. Ludzie w klubie przez długi czas nie mierzyli się z takimi organizacyjnymi wyzwaniami, ale daliśmy radę.


Powiem szczerze, że po tym meczu z Legią Warszawa nie mieliśmy faktycznie żadnych negatywnych komentarzy co do organizacji. Wszystko sprawnie poszło i przyjazd, i wyjazd, i wszystkie te okołomeczowe eventy, które się tutaj działy, wszystko tak naprawdę było na plus. To pokazało nam, że możemy organizować tak wielkie wydarzenia na najwyższym poziomie.


Roger Hampel: Jak sukcesy Śląska wpłynęły na medialność klubu?


Patryk Załęczny: Bardzo dobrze. Odkąd ja jestem w klubie, czyli tak można powiedzieć właśnie od 7 września, do tej pory zaliczyliśmy około 28% wzrost medialności. W październiku Śląsk Wrocław był drugim najbardziej medialnym klubem w Polsce. Wartość ekwiwalentu reklamowego w tym miesiącu to 15,3 mln zł.


Względem września a października to jest wzrost na poziomie 2,5 mln zł. Gonimy Legię, jesteśmy na poziomie Lecha i to jest miejsce, w którym chcemy być. Śląsk to wielka sportowa marka, jedna z największych w Polsce. Co ważne – publikacje o naszym klubie mają niemal wyłącznie pozytywny wydźwięk. W przypadku Legii pojawiło się mnóstwo treści dotyczących wydarzeń w Holandii czy Anglii podczas meczów Ligi Konferencji. Nie jest to oczywiście żaden pstryczek w stronę Legii, bo naprawdę robią super robotę, ale tym samym chciałbym pokazać, że o Śląsku Wrocław mówi się w pozytywach. Nawiązując do hasztagu #IdziemyPoWszystko – w rankingu medialności też chcemy się pięć i wskoczyć w końcu na pierwsze miejsce.


Roger Hampel: Jakie działania jeszcze podjął Pan po odjęciu funkcji prezesa Śląska we wrześniu w celu poprawy wizerunku klubu?


Patryk Załęczny: Na pewno bardzo ważne były rozmowy z pracownikami. Z tego względu, że może to się wydaje z boku mało istotne, natomiast przez dwa lata Śląsk bronił się przed utrzymaniem, przez co był w marazmie i morale zespołu nie były wysokie. Trzeba to było zmienić, by ludzie przestali snuć się po korytarzach, tylko żeby zapanował entuzjazm i uśmiech. Dzięki temu mogliśmy wykrzesać z ludzi to, co w nich drzemie – bo każdy ma swój potencjał i kreatywność, tego nie mogę nikomu odmówić. Trzeba było troszkę to obudzić, tak jak obudziliśmy kibiców i nasz potencjał, modę na Śląsk we Wrocławiu i regionie. Widać tego efekty.


W administracji zaszły delikatne zmiany personalne, teraz też chcemy wzmacniać tę drużynę, chociażby stawiając mocno mocno na dział sprzedaży, żeby korzystając z tak wysokiej pozycji medialnej Śląska Wrocław przyciągać sponsorów, co już się dzieje. Rozwijamy dział komunikacji, rozwijamy dział promocji, organizujemy cotygodniowe wewnętrzne spotkania, też żebyśmy mogli wymienić się informacjami, podejmujemy rozmowy na temat występujących ryzyk, które mogą wystąpić. Następnie nasza ekipa próbuje rozwiązać te ewentualne znaki zapytania, które powstają, z końcem tygodnia mamy kolejne spotkanie i wtedy omawiamy już na przykład konkretne dni meczowe.


Dodatkowo wspomnę o ścisłej współpracy z trenerem i dyrektorem sportowym. Omawiamy i analizujemy wszystkie tematy, które są na boisku i poza boiskiem. Ja bardzo wierzę w Davida Baldę i bardzo wierzę w Jacka Magierę. Nasz trener ma taki styl bardziej menedżerski i też w niejednym klubie już był, widział sporo Europy i wiem, że dobro tego klubu leży mu na sercu. A to jest dla mnie najważniejsze.


Roger Hampel: A jak aktualne sukcesy Śląska przełożyły się na zainteresowanie wśród potencjalnych nowych partnerów biznesowych, zarówno tych dużych firm, jak i mniejszych lokalnych firm?


Patryk Załęczny: Dochodzi nawet do tego w tym momencie, że firmy same do nas dzwonią, żeby gdzieś tam się „u nas” zareklamować. Nie są to na ten moment jeszcze wybitnie wysokie kontrakty, natomiast takimi małymi strzałami możemy sobie już zasiać ziarno, które myślę, że z czasem będzie kiełkowało i później będziemy zbierali plony.


Partnerzy się do nas odzywają, wyprzedajemy stadion np. pod kątem sponsora meczu, to też jest dla nas bardzo ważne. Bandy LED-owe czy wprowadzenie tutaj np. urodzin na telebimach na stadionie to też są jakieś tam małe, ale jednak przychody do klubu. Cały czas chcę postawić na dział sprzedaży. Liczę na to, że. w najbliższym czasie uda nam się ściągnąć markę premium, bo dla mnie to by był strzał w dziesiątkę, żeby właśnie odczarować wizerunek klubu, wizerunek kibiców poprzez to, że nawet marki premium wchodzą do sportu, wchodzą do Śląska Wrocław. To też by był na pewno przekaz do innych marek, że naprawdę warto się przy klubie pokazać, a nośników reklamowych mamy naprawdę bardzo dużo.


Roger Hampel: We Wrocławiu również bardzo licznie inwestują koreańskie firmy i relacje pomiędzy Wrocławiem a Koreą są już na tyle silne, że Polskie Linie Lotnicze otworzyły bezpośrednie połączenie między Wrocławem a Seulem. Co może Pan powiedzieć o relacjach klubu z koreańskimi firmami?


Patryk Załęczny: Mogę powiedzieć nawet tyle, że dwukrotnie w trakcie meczu Śląska organizowane były dni koreańskie. Nasi zawodnicy grali nawet z nazwiskami po koreańsku na plecach, więc na pewno relacje z koreańskim biznesem nie są w Śląsku obce.


Na pewno ten kierunek jest dla nas bardzo ciekawy i rozmawiamy z kilkoma potencjalnymi firmami, które inwestują na terenie Wrocławia i w okolicy, ale to też nie są bardzo proste rozmowy. Przede wszystkim chcemy się skupić na zmianie wizerunku klubu i wynikach sportowych. Sądzę, że teraz troszeczkę z innej pozycji możemy prowadzić te negocjacje.





Roger Hampel: Pozostając w temacie współprac biznesowych, Śląsk ogłosił również współpracę z wrocławską drużyną futbolu amerykańskiego Panthers Wrocław. Na czym dokładnie będzie ona polegać i czy macie już z tyłu głowy inne współprace z innymi wrocławskimi organizacjami sportowymi, na przykład z żużlowym klubem Betard Sparta?


Patryk Załęczny: Będziemy chcieli zrobić może projekt ogólnowrocławski, żeby te wszystkie dyscypliny zebrać i wspólnie przeanalizować możliwości współpracy. My nie chcemy rywalizować o tych samych kibiców, bo target tak naprawdę każdego klubu, czy to Panthersów, czy żużlowców, czy koszykarek Śląska jest zdecydowanie inny. Ja generalnie chciałbym po prostu pomóc każdej z tych organizacji w dotarciu do jak największej liczby kibiców.


Po Panthersach Wrocław miałem też rozmowę z Kasią Ziobro, prezeską Ślęzy Wrocław, co pokazuje, że jak najbardziej chcemy zawiązać takie współprace. Przede wszystkim, żeby to była dobra współpraca marketingowa. Chcemy korzystać z naszych nośników przekazu informacji.


Może zrobimy jakieś challenge z futbolistami Panthers. Nasi piłkarze też potrafią dobrze kopać piłkę, więc być może od tego na przykład zaczniemy i pokażemy taką jedność. Zaprosimy oczywiście do nas Panthersów i koszykarki Ślęzy. My też już dostaliśmy zaproszenie od koszykarek Ślęzy w drugą stronę na otwarcie hali na Kukoczycach, z którego skorzystaliśmy, więc myślę, że to na razie bardziej taka współpraca marketingowo-medialna, ale to bardzo ważne, żeby pokazać jedność środowiska. Nie ma walki o kibica, ale jest współpraca.


Roger Hampel: I w jaki sposób klub planuje jeszcze przekuć aktualne wyniki poza boiskiem?


Patryk Załęczny: O wielu rzeczach już powiedziałem. Chcemy poruszać ważne akcje społeczne – pokazywanie pierwszej pomocy, wychodzenie do seniorów, do dzieci, zapraszanie na przykład podopiecznych domów dziecka, żeby dać im troszkę radości. Na meczu z Rakowem Częstochowa mieli akcję związaną z odblaskami i bezpieczeństwem na drodze oraz z ekostrażą, czyli schronistkami dla zwierząt. Chcemy pokazywać, że ludzie, którzy tutaj pracują, widzą to wszystko, co się dzieje na zewnątrz.


Chciałbym tutaj nadmienić, że patrzymy na różne rodzaje media społecznościowe. Ja jako prezes też nawiązuję relacje z kibicami, na przykład na X, bo to jest dla mnie akurat najbardziej podręczne narzędzie do komunikacji z kibicami. Często podsyłają nam różnego rodzaju pomysły, które jeśli możemy, to realizujemy, a na przykład później w zamian za to na telebimie w trakcie meczu dziękujemy danym użytkownikom, wyróżniając ich w ten sposób.


Roger Hampel: Właśnie, nawiązując do Twittera/ X-a, myślę, że to też jest fenomen, gdyby zestawić wszystkich liderów klubów piłkarskich w Europie, dyrektorów sportowych i prezesów, to myślę, że Pan z Panem Davidem Baldą moglibyście być jedynymi, którzy nawiązują tak otwartą relację na tym portalu z kibicami. Pan David Balda, dyrektor sportowy Śląska, wziął udział nawet w pokoju twitterowym z kibicami, więc jest to na pewno fenomen. Takich sytuacji na próżno szukać nawet wśród takich najbardziej familijnych, europejskich klubów gdzie każdy jest blisko siebie.


Jak ważna jest dla Pana komunikacja z kibicami w social media?


Patryk Załęczny: Mogę powiedzieć, że to jest najważniejsza część pracy. A to z tego względu, że kibice do tej pory nie byli dostrzegani, co nie powinno mieć miejsca, bo jednak klub to kibice i bez tych nich klubu by nie było. Musimy dbać i robić wszystko, żeby czuli jak największą więź między sobą a klubem. Ja przychodząc do Śląska od razu przejąłem komunikację, zacząłem się komunikować z kibicami.

David też jest bardzo otwartym człowiekiem, lubi rozmawiać i też o pewnych niuansach, o których oczywiście możemy otwarcie powiedzieć, śmiało komunikuje. Cieszymy się, że jest taki odbiór naszych osób na twitterze i nie tylko. Staramy się być transparentni. Wiadomo, że pewnych zapisów kontraktowych czy jakichś negocjacyjnych szczegółów nie możemy tam poruszać i tak otwarcie o tym wspominać, ale przekazujemy tyle, ile możemy. Nie oszukujmy się – kibice chcą zobaczyć od kuchni co się dzieje w tym klubie, przychodzą, zostawiają swoje pieniądze, więc naprawdę bardzo ważnym aspektem jest to, żeby mogli zobaczyć jak najwięcej tego, co się dzieje po tej drugiej stronie. Bardzo się cieszę, że kibice to doceniają. Dla mnie to jest czysta przyjemność móc w tym uczestniczyć. Oczywiście, nie będę ukrywał, taka aktywność zabiera bardzo dużo czasu, bo jednak cały czas trzeba być pod telefonem i śledzić informacje czy komentarze, natomiast ten feedback, który tam dostajemy, pokazuje w którym kierunku ten klub powinien zmierzać. Myślę, że to co widać na trybunach świadczy o dobrym kierunku, który obraliśmy.


Roger Hampel: W jaki sposób Śląsk, czy zarząd Śląska stara się być jeszcze bliżej kibiców i lokalnej społeczności?


Patryk Załęczny: Tak jak mówię, sprawdzamy wszystko, co się dzieje w mediach społecznościowych, bo bardzo ważny jest ten feedback, o którym wcześniej rozmawialiśmy. Po pierwsze odpowiedzi, które kibice udzielają nam bezpośrednio pod różnymi informacjami, ale też nie ukrywam, że mam bardzo dużo prywatnych wiadomości. Rozmawiam z kibicami, wymieniam swoje obiekcje, oni też opowiadają mi, jak oni by pewne kwestie tutaj, na przykład marketingowe, zrobili.


To są po pierwsze kibice, ale po drugie czasami też piszą do mnie osoby, które na co dzień zajmują się akcjami marketingowymi. Korzystamy z tego wszystkiego, żeby po prostu jak najbardziej rozwijać Śląsk. I tak jak wcześniej wspomniałem, mam nadzieję, że właśnie tego typu rzeczy jeszcze bardziej zbliżają i jakby kruszą ten mur, który wcześniej był postawiony między Śląskiem Wrocław a kibicami. Bo samo to, że czytam często komentarze, że w końcu jest ta transparentność, w końcu jest otwartość, w końcu ktoś po prostu słucha tych kibiców, to jest dla mnie bardzo dużo. Chociaż jak wspomniałem, zabiera to dużo czasu, ale czytając tego typu komentarze, to tak naprawdę wiem dlaczego to robię i po prostu chcę to robić jeszcze bardziej.





Roger Hampel: Myślę, że to jest świetny przykład dla innych klubów, dla innych managerów, bo często zarząd klubu piłkarskiego kojarzy się z byciem niedostępny dla kibiców, zarówno za granicą czy też w Polsce. A tu mamy odwrotny przypadek i dosłownie wywrócenie tabeli do głowy nogami w przeciągu pół roku.


Patryk Załęczny: Dokładnie. I myślę, że to się właśnie przejawia na przykład przez wartość reklamową i medialną tego klubu. Tak jak wspomniałem, w październiku druga najlepsza jeśli chodzi pod kątem medialności drużyna w Polsce - 15,3 miliona wyniósł nasz ekwiwalent reklamowy między wrześniem a październikiem. To jest 2,5 miliona złotych wzrostu, więc myślę, że to są liczby, którymi naprawdę należy się chwalić.


Roger Hampel: A jak wygląda w Śląsku rozwój infrastruktury sportowej? Wiem, że w planach jest powstanie Wrocławskiego Centrum Sportu, ale czy klub na to czeka, czy jeszcze dodatkowo planuje rozwinąć inaczej infrastrukturę?


Patryk Załęczny: Klub na to czeka, bo w tym momencie wynajmujemy boiska do treningów, czy też boiska akademii. Nasza pierwsza drużyna oraz rezerwy trenują na ul. Oporowskiej, mamy tam swoją bazę, mamy swoje dwa boiska, a mecze gramy na Tarczyński Arenie Wrocław.


Dodatkowo mamy zespoły w Centralnej Lidze Juniorów, mam nadzieję, że zaraz wróci tam też drużyna U19. W akademii mamy łącznie 400 dzieciaczków, licząc chłopców i dziewczynki, do tego jeszcze Orlen Ekstraliga Kobiet, a chcemy każdej naszej drużynie zapewnić odpowiednie miejsce do trenowania i do grania. Czekamy z nieciepliwością na Wrocławskie Centrum Sportu, w tym momencie w dalszym ciągu trwa proces projektowania, niebawem pewnie będziemy krok dalej, czyli przejdziemy do pozwolenie na budowę, wszystkie dokumenty będą gotowe. To jest kwestia na pewno kilku lat, kiedy tak duży obiekt tutaj powstanie. Będzie on nie tylko przeznaczony dla Śląska Wrocław i jego akademii, ale także dla wszystkich wrocławian, da innych klubów, będą tam tereny rekreacyjne, boiska do innych dyscyplin. To będzie coś, czego chyba nawet w skali Polski nie ma, więc na pewno bardzo liczymy, że WCS pomoże rozwijać nasz klub.


Nie zapominamy jednak o teraźniejszości i rozmawiając z innymi klubami, współpracując, chcemy wypracować jak najlepsze warunki na przykład w kwestii korzystania z innych boisk na terenie Wrocławia. Oczywiście miasto bardzo ułatwia nam tę kwestię, bo jednak część tych obiektów jest miejskich. Nie mówię, że Śląsk Wrocław ma pierwszeństwo, ale na pewno możemy sobie tutaj w jakiś sposób szybciej tę drogę do wynajmu tych boisk utorować. Rozwijamy projekt klubów partnerskich, jeśli chodzi o akademię, mamy nowego dyrektora i wicedyrektora Akademii i mocno stawiamy na współpracę z klubami partnerskimi we Wrocławiu, ale także w całym regionie. Podpisujemy nowe umowy, blisko 50 klubów partnerskich już jest, organizujemy cykliczne szkolenia, coś czego albo do tej pory nie było, albo po prostu było robione na małą skalę, niezauważalną w regionie, a region jest duży i musimy tych najzdolniejszych chłopców po prostu wyciągać.


FOT: Property Design


Roger Hampel: Świetna inicjatywa! Jakby nie patrzeć, większość piłkarzy urodzonych w województwie dolnośląskim, którzy zadebiutowali w seniorskiej reprezentacji Polski, jak Krzysztof Piątek, Piotr Zieliński, czy Jarosław Jach, swoje kariery zaczynali u lokalnej konkurencji, czyli w Zagłębiu Lubin.


Patryk Załęczny: Tak, mają w Lubinie świetną infrastrukturę i renomę akademii. Właśnie przez te aspekty myślę, że część rodziców wybiera właśnie inną ścieżkę, ale liczę na to, że sukcesy pierwszej drużyny Śląska Wrocław i zmiany wizerunkowe klubu, pomogą nam werbować tych najzdolniejszych chłopców.

Mimo jeszcze pewnych braków infrastrukturalnych, perspektywa gry – zobaczymy jak to będzie się oczywiście na boisku układało – w jednym z najlepszych klubów w Polsce, będzie czymś wielkim dla rodziców.


Roger Hampel: Śląsk jest własnością miasta Wrocławia, ale jest wiele głosów, że jest blisko prywatyzacji klubu. Jakie jest Pana stanowisko na ten temat?


Patryk Załęczny: Na pewno musiałbym zacząć od tego, że gdyby nie miasto, to nie wiadomo, gdzie ten klub by był. Z tego względu, że gdyby nie właśnie dofinansowanie ze strony miasta, być może w tym momencie Śląsk Wrocław grałby w trzeciej lidze.


Pamiętajmy o tym, że już ten klub był w rękach prywatnych, a potem to miasto jednak musiało ratować klub przed upadkiem, przed degradacją do niższych lig. Drugim aspektem jest także to, że każdy wrocławianin ma możliwość pójścia do teatru, na stadion, do kina. Miasto w różnych aspektach dopłaca do tych różnych pionów kulturalnych czy rozrywkowych i jednym z tych elementów jest także Śląsk Wrocław. Jeśli my sobie tę dotację miejską podzielimy przez liczbę widzów, którzy są na stadionie, czyli przez te na przykład blisko 200 tysięcy osób tylko w tym sezonie, to nam wychodzi, że do biletu miasto dopłaca mniej niż na przykład do różnych ośrodków kulturalnych.


To jest oczywiście tylko takie założenie, które chciałbym pokazać. Zawsze się mówi, że klub jest miejski, ale się zapomina o tym, że miasto dokłada też do wielu innych dziedzin życia ważnych dla mieszkańców, więc to jest na pewno bardzo ważny element.


Rzecz jasna toczą się również rozmowy dotyczące prywatyzacji klubu. Potrzebny jest duży, wiarygodny partner, żeby po pierwsze podreperować budżet Śląska, a po drugie móc zapewnić mu dalszy rozwój na przykład albo poprzez rozwój akademii, albo poprzez ściąganie zawodników, pozwalających na występy w europejskich pucharach. W tym momencie trwają rozmowy Gminy Wrocław z firmą Westminster.

Miasto musi mieć pewność w umowie prywatyzacyjnej, że partner biznesowy, który będzie przyjmował 80% akcji Śląska Wrocław, zabezpieczy klub finansowaniem go na odpowiednim poziomie przez najbliższe pięć lat. Partner z kolei oczekuje od miasta pewnego wkładu finansowego. Wiadomo, że to musi być też adekwatny, proporcjonalny wkład w finansowanie Śląska Wrocław.


Pamiętajmy też inną kwestię, że mówimy o miejskim klubie, ale tak naprawdę dotacja miejska to jest tylko składowa całego budżetu Śląska Wrocław. Mamy po pierwsze sponsorów zewnętrznych, po drugie pieniądze z Ekstraklasy, z praw telewizyjnych, więc to nie jest tylko tak, że miasto płaci 13 milionów i z tego są opłacane wszystkie pensje i cały klub funkcjonuje. Wpływy od właściciela to tak naprawdę około 1/3 budżetu klubu. Utrzymujemy kilkaset dzieci i młodzieży w akademii, ich trenerów, opiekę, transport, wyżywienie, do tego mamy sekcję piłki nożnej kobiet, drużynę rezerw, pracowników administracyjnych. Absolutnie nie jest tak, że pieniądze od właściciela zasilają wyłącznie pierwszą drużynę. Nie – ogromna ich część pożytkowana jest na inne elementy funkcjonowania klubu.


Roger Hampel: Wiadomo już jak ta zmiana właściciela może wpłynąć na klub?


Patryk Załęczny: Trwają rozmowy przedstawicieli miasta oraz firmy Westminster, obie strony są w dobrych nastrojach po tych spotkaniach, więc pracujemy w klubie i czekamy na rozwój wypadków w tym temacie.


Myślę, że najbliższe tygodnie mogą dać odpowiedzi w tej kwestii. Być może do końca roku już będziemy wiedzieli w którą stronę to wszystko będzie zmierzać. Jednej i drugiej stronie zależy na tym, aby ten klub się rozwijał - żeby to nie był środek tabeli, tylko górna część tabeli.


Roger Hampel: Wspomniał Pan już o wielu akcjach marketingowych, poprawie komunikacji, rozwoju medialności – Czy Śląsk ma jeszcze jakieś plany pozaboiskowe, jeżeli chodzi o marketing i komunikację?


Patryk Załęczny: Im dalej w las, im bardziej się rozwijamy marketingowo, to na pewno też musimy poprawić zasoby ludzkie. Mam na myśli to, że osoby, które są tutaj z nami na pokładzie, są już eksploatowane w 100%. Dają radę, ale jeśli chcemy się rozwijać, to będziemy musieli rozwinąć i poszerzyć również kadrę administracyjną.


Kolejnymi aspektami jest rozwój fanshopów oraz strony internetowej - to są takie najważniejsze, podstawowe sprawy. Oczywiście bardzo ważne jest w dalszym ciągu wychodzenie do kibiców i też nie ukrywam, ale chcielibyśmy bardzo mocno postawić wiosną na sprzedaż karnetów na rundę wiosenną. Gdy na mecze przychodziło 7 czy 10 tysięcy widzów to karnet nie był może aż tak ważny z perspektywy najlepszego miejsca na trybunach, ale gdy wyprzedajemy stadion lub mamy frekwencję na poziomie 20-30 tysięcy, to najlepsze miejsce szybko znikają, a warto mieć je na siebie. A to umożliwia właśnie karnet.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że bardzo dużo aspektów jest w Śląsku do poprawy, tylko tak jak mówiłem wcześniej – to nie jest tak, że w dwa miesiące, a ja tutaj jestem od września, jestem w stanie zmienić wszystko.


Październikowy mecz Śląska z Legią Warszawa obejrzało niemalże 40 000 osób. Równo 40 000 osób pojawiło się również w grudniu na meczu z Rakowem Częstochowa. (FOT: Slask Wroclaw/Wroclaw. pl)


Roger Hampel: Tylko raz w tym wieku zdarzyło się, że drużyna, która była liderem jesieni nie zagrała w europejskich pucharach. Była to Odra Włodzisław w sezonie 2001-2002, gdzie skończyli ligę na 5. miejscu. Czy już z tyłu głowy jest ta gra w europejskich pucharach?


Patryk Załęczny: Cel minimum, czyli utrzymanie, myślę, że jest już osiągnięty. Jacek Magiera gdy przejmował zespół i rozpoczynaliśmy ten sezon, mówił, że chciałby zakończyć te rozgrywki w top 10. Ja jednak nie wierzę w to, że nagle wpadniemy w taką zapaść, że wypadniemy poza tą pierwszą piątkę, szóstkę. To by było moim zdaniem nierealne, bo nie chcemy wyprzedawać drużyny zimą, my chcemy tę drużynę wzmacniać. Jest już z nami Patryk Klimala, który od listopada trenuje. Jest w gazie, czeka tylko tak naprawdę na możliwość rejestracji i na mecze od lutego.


Chcemy wzmacniać tę drużynę na różnych pozycjach, po to też m.in. żeby rywalizacja stała na wyższym poziomie, by rotacja była większa, żeby trener też miał jakieś różnego rodzaju pole manewru przy ustalaniu składu. Będzie presja, kontuzje, zawieszenia, musimy być gotowi na różne sytuacje. Im bliżej końca sezonu, jeśli będziemy w dalszym ciągu w czołówce, to jednak ta presja będzie rosła, bo już też będzie się bardzo otwarcie mówiło o tym, że Śląsk włącza się w grę o europejskie puchary.


Powiem szczerze – bardzo bym chciał zagrać w europejskich pucharach i myślę, że to byłby fajny prezent dla kibiców po dwóch latach walki o utrzymanie. Dodatkowo byłoby to podziękowanie za wysoką frekwencję na trybunach, którą mam nadzieję będziemy mogli się pochwalić również wiosną. Nie będę ukrywał, że nie myślimy o poważniejszych celach, ale na razie – tak jak mówi trener Magiera – najważniejszy jest każdy najbliższy mecz, by jak najlepiej zakończyć ten rok.


Chcemy, by drużyna miała zapewnione jak najlepsze warunki do przygotowań przed rundą wiosenną. Nie organizujemy obozu w Turcji – różnie tam bywa z pogodą, a chcemy po prostu w miarę mieć stabilne warunki do treningów i do grania. Będziemy mieć bardzo silnych sparingpartnerów, na czym bardzo nam zależało. Chcemy równać się z najlepszymi, zarówno pod względem wizerunkowym, jak i sportowym. Myślę, że to wszystko przyniesie pożądane efekty.


Roger Hampel: Czy wiadomo, jakie to będą kluby i czy można liczyć na jakiś topowy klub, jeżeli chodzi o sparing partnera?


Patryk Załęczny: Lista już jest, czekamy tylko teraz po prostu na potwierdzenie, natomiast aż tak topowych klubów, jak by się mogło wyobrazić, to może nie ma, natomiast to są kluby na troszeczkę wyższym poziomie niż Śląsk Wrocław.


Nie chciałbym zdradzać szczegółów, bo też nie wiem, jak kluby, z którymi zagramy, mają pomysł na komunikowanie tego, natomiast pomysłem naszego sztabu było to, aby każdy z tych zespołów był już na finiszu przygotowań w trakcie sparingu z nami, żeby to nie było tak, że my będziemy grali z drużyną, która dopiero zaczyna swoje przygotowania. Dzięki temu my też będziemy widzieli, ile jeszcze odstajemy po tej przerwie świątecznej od innych zespołów.


Roger Hampel: Wspomniał Pan, że gra w europejskich pucharach byłaby prezentem dla kibiców i myślę, że pozostaje tylko Wam życzyć, żeby ten sen trwał jak najdłużej. Bardzo dziękuję za wywiad!


Patryk Załęczny: Bardzo dziękuję!


Comments


bottom of page